W wietrze i deszczyku do Jodłownika, tam wiatr nagle ucichł i lekko pruszył śnieg. Bardzo przyjemny wjazd, ładny kawałek śniegowo. Zjazd momentami był wolniejszy od wjazdu - przez ten śnieg, później dość szybko, ale po tym wyjeździe definitywnie bez ochraniaczy na butach nie wyjadę. Czucie w odmrożonych palcach zacząłem odzyskiwać po 15-20min. Na szczęście nie stało się nic poważniejszego.
Przez pierwsze 25km z Oktawianem - lajtowo do Dzierżoniowa. Później z Inferkiem, mocno kółko po Bielawie i Dzierżoniów>Dobrocin>Uciechów>Włóki>dom. Wszystko fajnie, tylko zimno w stopy.