Gorce DZIEŃ 2
Piątek, 30 kwietnia 2010
· Komentarze(1)
Kategoria Gorce
Godzina 7.30 wygodne spanie przerywa Mikołaj, który wpada ze słowami " Jedziemyyyy". Więc zebraliśmy się i pełni energii po śniadaniu wyruszyliśmy na szlaki gorc. Już po kilku kilometrach przekonaliśmy się, że nie będzie łatwo. Dźwigając 9,5 kilogramowy plecak pokonywanie podjazdu szło ciężko. Motywowani jednak świetną pogodą i pięknymi widokami wspinaliśmy się coraz wyżej w stronę Turbacza. Wielka ulga, gdy dotarliśmy na szczyt. Piękny widok na dalszą część Gorc i ośnieżone Tatry. Po dłuższym postoju na obiad ruszyliśmy dalej w stronę przeł. Knurowskiej, do której niestety dnia pierwszego już nie dotarliśmy. Ku zdziwieniu po krótkim zjeździe ze schroniska na Turbaczu(1260m n.p.m.) dalej było pod górę. Wiadomo już było, że dziś się nie przebijemy, trzeba znaleźć miejsce do nocowania.
Z daleka wypatrzyliśmy chatkę na polanie. Jednak pozornie była to zwykła polanka, bo cały czas byliśmy ponad 850m n.p.m. Byliśmy już nieźle zmęczeni pierwszym starciem z Gorcami, więc zawitaliśmy do pustej chatki oddalonej sporo od szlaków. Byliśmy na to powiedzmy "przygotowani". Zmontowaliśmy jakąś kolację - bo coś jeść trzeba i poszliśmy spać w całkiem dobrych warunkach. (Jeśli przyjmiemy, że dobre warunki to w miarę szczelny dach i ściany).

















Z daleka wypatrzyliśmy chatkę na polanie. Jednak pozornie była to zwykła polanka, bo cały czas byliśmy ponad 850m n.p.m. Byliśmy już nieźle zmęczeni pierwszym starciem z Gorcami, więc zawitaliśmy do pustej chatki oddalonej sporo od szlaków. Byliśmy na to powiedzmy "przygotowani". Zmontowaliśmy jakąś kolację - bo coś jeść trzeba i poszliśmy spać w całkiem dobrych warunkach. (Jeśli przyjmiemy, że dobre warunki to w miarę szczelny dach i ściany).